W połowie stycznia bieżącego roku niemiecka firma be quiet! poszerzyła swoją ofertę o trzy nowe chłodzenia procesorów. Dwa z nich zasiliły szeregi serii Dark Rock, zaś trzeci dołączył do produktów opatrzonych nazwą Shadow. W dzisiejszym teście przyjrzyjmy się odświeżonym produktom jakimi są coolery – Dark Rock 3 i Dark Rock Pro 3. Porównanie tym bardziej powinno być dla Was interesujące, zważając na niedawny test ich poprzedników. Zapraszamy gorąco do zapoznania się z treścią artykułu!
Autor: Piotr Szymański
Podobnie jak kilka miesięcy temu tak i dzisiaj przedstawianie serii Dark Rock zaczniemy od modelu bez dopisku Pro. Dark Rock 3 to następca nie do końca udanego modelu Dark Rock 2. Wydajność „dwójki” i wynikająca z tego pozycja rynkowa nie spełniły oczekiwań wielu użytkowników. Nie dziwi nas w tym wypadku, że be quiet! szukał rozwiązania tego problemu poprzez wprowadzenie na rynek odświeżonego modelu „dwójki”. Dark Rock 3, to model jeszcze wydajniejszy i przy tym cechujący się wyjątkowo cichym wentylatorem, a to z pewnością ma duże znaczenie.
Zanim przejdziemy do budowy chłodzenia i wypunktowania różnic, które dzielą nowe chłodzenie od starego, zatrzymajmy się na moment przy opakowaniu i wchodzących w jego skład elementach. Design pudełka w którym ukryto Dark Rock 3 nie zmienił się od czasów „dwójki”. Pokryto go odcieniami czerni i szarości, co na pierwszy rzut oka może być przerażające, ale nic mylnego, w końcu to firmowe barwy producenta zza Odry. Na froncie ujrzymy wizualizacje coolera, wraz z adnotacją o jego „bezkompromisowej kulturze pracy i wydajności”, pojawiły się tu również informacje o TDP, a więc ilości wydzielanego ciepła z którą chłodzenie powinno sobie poradzić. Nie brakuje dopisków o zastosowanym wentylatorze (SilentWings 135 mm) i kompatybilności chłodzenia z całą masą podstawek Intela oraz AMD. Tył pudełka poświęcono na schematyczne ujęcie coolera i wyjaśnienie zasady działania 6-polowego silniczka wentylatora. Miłym akcentem jest obecność na pudełku napisów w języku polskim.
Skład akcesoriów ogranicza się do zestawów montażowych dla podstawek Intela i AMD, małej tubki pasty termoprzewodzącej (wystarczającej na kilka aplikacji) oraz tu uwaga – dodatkowego zestawu zapinek, które pozwolą zamontować na powierzchni Dark Rock 3 opcjonalny wentylator. To nowość, której w zestawie „drugiej edycji” po prostu zabrakło.
Kontynuacja Dark Rock spod cyfry 3 przeszła istotną metamorfozę. Jak zwykle na samym początku odniesiemy się do specyfikacji technicznej produktu. Jak się okazuje, nasze wrażenie dotyczące mniejszych rozmiarów kontynuatora nie były przewidzeniem. Rock 3 tworzy o dokładnie 6 milimetrów niższy radiator aniżeli ten zastosowany w Rock 2. To nie koniec zmian. Dark Rock 3 to przedstawiciel wagi super ciężkiej, chłodzenie waży aż 976 gram, czyli o 100 więcej niż jego poprzednik!
Jeszcze więcej zmian zaszło w budowie radiatora. To, że jest mniejszy już wiemy, ale co w takim razie z wykończeniem finów, topu i podstawki odbierającej ciepło z procesora? Jak się okazuje w każdym z wymienionych przez nas elementów doszło do mniejszych lub większych modyfikacji. Zaczniemy nietypowo bo od końca. Firmę be quiet! na pewno należy pochwalić za świetne wyszlifowanie podstawki nominalnie spoczywającej na IHS procesora. Odbija ona światło niczym lustro i patrząc na zdjęcia tego samego elementu w Dark Rock 2 zauważamy znaczny progres. Inną ciekawostką jest zastosowanie po wewnętrznej stronie coolera dodatkowego radiatora, który notabene przypomina nam te stosowane w przeszłości na mostkach płyt głównych, a od niedawna implementowane w chłodzeniach budżetowych (via Fortis HE1225). Jak przystało na chłodzenie z wyższej półki, Dark Rock 3 otrzymał znacznie masywniejszą porcję aluminium o gęsto użebrowanej strukturze finów. Dopowiemy tylko, że trudno doszukać się podobnej części w Dark Rock 2.
Kolejną ze zmian jest zastosowanie w tylnej części coolera nietypowego ułożenia 44 finów. O ile w wielu produktach jak i w samym Dark Rock 2, bryła aluminiowego radiatora składa się z ułożonych równolegle względem siebie finów, tak tutaj mamy do czynienia z odejściem od przyjętego standardu. Żeberka układane są w pary i naprzemiennie zamieniają się pozycją wysunięcia względem głównej osi radiatora. Zabieg ten ma przyczynić się do polepszenia kultury pracy, ale kto by nie zauważył tego wybornego designu?
Ostatnia ze zmian dotyczy walorów estetycznych. Płaskie uwieńczenie topu zakończono dwu schodkową blaszką wykonaną ze szlifowanego aluminium. Sami oceńcie, czy wygląda ona równie atrakcyjnie jak w poprzedniej edycji, a może Waszym zdaniem jest ona jeszcze ładniejsza? Przebieg rurek cieplnych, jakość i ilość użytego materiału - to wszystko pozostało bez zmian w porównaniu z „dwójką”. Wygląd chłodzenia jest naszym zdaniem rewelacyjny, a wykonanie bliskie perfekcyjnemu. Pozostaje pytanie, czy chłodzenie równie dobrze będzie spisywało się w trakcie testów.
Ostatnich kilka zdań zostawiliśmy sobie na opis wentylatora. Wydawałoby się, że Dark Rock 3 nie przynosi w tej materii żadnych zmian, w końcu użyto tu dobrzez znanego wentylatora -SilentWings PWM 135mm. „Śmigła” dedykowanego również wersji Dark Rock 2. Jednak jak się okazuje, to nie jest dokładnie ten sam model wentylatora. Silniczek znajdujący się w nowej wersji „SW”, który wprawia w ruch łopatki, oparty jest na 6-polach magnetycznych, a nie jak dotychczasowo na czterech. Według be quiet! samo zastosowanie takiego elementu ma wpłynąć na zmniejszenie poboru mocy i ilości drgań w trakcie jego pracy. Powstaje również pewna niedogodność, objawiająca się w trakcie manualnej kontroli RPM wentylatora. Żadne z dzisiejszych urządzeń nie jest przystosowane do poprawnego wyświetlania ilości obrotów na minutę wentylatora z 6-polowym silniczkiem. W związku z tym nie zdziwcie się, jeśli Wasz kontroler obrotów będzie wskazywał na 2300 obr./min., faktycznie jednak, jego praca będzie oscylowała wokół 1500 obr./min, co odpowiada wartościom zachowanym w specyfikacji technicznej. Firma be quiet! jest świadoma problemu i już pod koniec miesiąca, do każdego premierowego chłodzenia ma zamiar wysyłać za darmo specjalny adapter, który skoryguje wskazania.
Maksymalną prędkość wentylatora ustalono na 1400 obr./min. Przepływ powietrza osiąga wartość 57,9 CMF, a pobór mocy nie przekroczy 2,64W. SilentWings wyposażono w 4-pinowy kabelek PWM znajdujący się w wysokiej jakości oplocie. Naszym zdaniem mógłby być on nieco dłuższy niż jest w rzeczywistości.
Źródło: http://www.benchmark.pl/mini-recenzje/zasilacz-be-quiet-dark-power-pro-p10-750w.html